Minęły święta i minął nowy rok, a tu już prawie tydzień i cisza. Strasznie trudno mi było znowu wejść w stary tryb i zmobilizować się żeby coś napisać na blogu. Tak więc dzisiaj bez szaleństw po świątecznym smakowaniu do kluseczek zrobiłam pesto lecz nie takie klasyczne a z jarmużu. Sama byłam ciekawa co mi z tego wyjdzie i jak będzie smakować a wyszło jak na moje kubki smakowe bardzo dobrze. Właśnie teraz zimą to warzywo najlepiej smakuje i jest to okres jego zbioru, a pokrywa śniegu w niczym mu nie przeszkadza. Tak więc zachęcam do spróbowania tego warzywa :-), zwłaszcza że witamin mu nie brakuje.
Jarmużowe pesto:
1 szklanka mocno ubitego jarmużu
1/2 szklanki oliwy
4 łyżki słonecznika
duży ząbek czosnku
4 łyżki sera Manchego
sól i pieprz do smaku
Jarmuż sparzyłam i pokroiłam na drobniejsze kawałki i włożyłam do blendera. Słonecznik uprażyłam na suchej patelni. Starłam ser i przecisnęłam przez praskę czosnek. Wszystko przełożyłam do blendera dolewając powoli oliwę i zmiksowałam. Podałam do dyniowo-twarogowych gnocchi. Których nie uwieczniłam a przepisu nie będzie bo były robione z głowy w lecie a część z nich zamroziłam.
Smacznego :-)
Uwielbiam pesto i robiłam je z wielu warzyw.Ale z jarmużu jeszcze nie.Czas nadrobić.Pycha!
OdpowiedzUsuńA ja lubię po leniwym świętowaniu szybko wpaść w rytm,żeby za bardzo się nie rozbestwić...
To Ci zazdroszczę bo mi w tym roku wybitnie trudno było to zrobić i tak jak piszesz im szybciej tym lepiej :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe pesto. Chyba nie miałąm jeszcze okazji jeść jarmużu.
OdpowiedzUsuńLashqueen
OdpowiedzUsuńJarmuż polecam z całego serca w każdej postaci. Pozdrawiam :)
Właściwie tego przepisu szukałam:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń