Może ktoś zapytać co ma wspólnego jedno z drugim. Ostatnio Anna pisała o olimpiadzie gastronomicznej w Luksemburgu gdzie została zaprezentowana figura Chopina z czekolady ale nadal nie ma tu naszej "ukochanej Poczty Polskiej".
Zacznę więc od początku ten rok jest rokiem Chopinowskim i wiele imprez jest organizowanych pod jego patronatem. Jakiś czas temu było też tak z pewnym konkursem gdzie główną nagrodą był rower który miałam wygrać dla siostry :-). Niestety żadna z nas go nie wygrała (obie brałyśmy w nim udział) ale ja jako nagrodę pocieszenia dostałam czekoladki Chopina które zostały do mnie przesłane właśnie Pocztą Polską. Tutaj zaczęły się schody kiedy koperta do mnie dotarła zdziebko pognieciona jakoś się tym nie przejmowałam za bardzo i czekoladki schowałam. Kiedy naszła mnie na nie ochota i je otworzyłam ujrzałam zamiast pięknych klawiszy fortepianu to co fotografia przedstawia:
No cóż jakość sposobu transportu P.P. zawsze miała wiele do życzenia ale druga strona też w jakiś sposób powinna mieć świadomość że koperta przynajmniej powinna być piankowa a nie zwykła. Czy za dużo wymagam uważam że nie - klient nasz pan - a na konkursach wielkie pieniądze wbrew pozorom się zarabia. Co do jakości czekolady to już inna bajka firma mi nie znana choć ciekawie się zapowiadała :-). Po pierwsze 50% miazgi kakaowej czyli mieści się w kategorii dla mnie deserowej choć na niej jest wypisane że niby gorzka jak dla mnie taką nie jest bo za słodka. Najbardziej rozbawiło minie miejsce w którym jest ona produkowana bowiem jest to miasto naznaczone mafią czyli Pruszków. Nie oceniam miasta i ludzi tam mieszkających tym bardziej że nigdy tam nie byłam chodzi mi tylko o łatkę mafii pruszkowskiej. Sama firma nazywa się Carletti . Samą czekoladę nie wiem jak wykorzystam czy wyląduje w jakimś cieście ,indyku który od jakiegoś czasu mi się marzy czy solo. Na koniec trochę muzyki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedzenie strony i pozostawienie komentarza :-).